piątek, 24 grudnia 2010

DOBRA


woj. zachodniopomorskie, powiat łobeski, gmina Dobra
MOJA WIZYTA W DOBREJ:
         Ruiny zamku w Dobrej od blisko dwóch lat nie dawały mi spokoju. Nic dziwnego. Sterczące dumnie na wzniesieniu zamkowe mury pobudzają wyobraźnię każdego prawdziwego zamkołaza. Nie potrzeba było wiele czasu, abym dosłownie pochłonął historię założenia, rodu von Dewitz oraz okolicy. Nie zastanawiałbym się ani chwili nad wyprawą do miejscowości Dobra, gdyby nie jeden drobniutki mankament… moje miejsce zamieszkania dzieli od tych ruin bagatela… blisko 600 km.
         Dla chcącego… no właśnie. Udało się! Jak zawsze taką wyprawę należy połączyć z odwiedzinami w szeregu innych miejsc. Prawie dwa miesiące studiowałem mapy, Internet, i różne książki, aby w końcu stworzyć własny, autorski, plan wypadu „na zamek w Dobrej” szlakiem innych blisko 25 ruin.
         Miałem szczęście do pogody. Piszę o tym drobiazgu, bo jak się czytelnicy moich tekstów mogą zorientować, zwykle nie mam do niej szczęścia. Tym razem jednak Niego było wyraźnie po mojej stronie.
         Sama już droga do Dobrej obfitowała w niejedną fascynującą eksplorację ruin, o czym w innych tekstach. Jechałem też trochę na około, świadomie „zahaczając” o pojezierze myśliborskie z przeuroczymi lokacjami średniowiecznych miasteczek.
         Ale do rzeczy… ruiny zamku w Dobrej odnalazłem bez większych trudności. Już z daleka dumnie wbijały się w niebo w blasku południowego słońca wyraźnie komunikując przebywającym w okolicy, że to właśnie one są główną atrakcją regionu. Strzeliste, doskonale widoczne, wręcz pyszne… zrobiły na mnie wielkie wrażenie.
         W sercu zrodziło się pragnienie, aby jak najszybciej tam stanąć, aby móc na nowo zaczerpnąć średniowiecza z domieszką renesansu uczynionego ręką cnych mężów. Niestety ten od dawna oczekiwany moment ciągle odsuwał się w czasie. Stwierdziłem bowiem, że przy zamku nie ma parkingu, a ponieważ bezpośrednio przy wzgórzu biegnie droga, okazało się, że najbezpieczniej jest zostawić samochód przy pobliskim kościele.
         Oj tak! To było najdłuższe 150 m. w moim życiu. Z tym większą przyjemnością wspiąłem się na niewielkie zamkowe wzgórze i przeczytałem z tablicy informacyjnej doskonale mi znaną historię miejscowej fortyfikacji. Ruiny naprawdę robiły wrażenie. Bez trudności odnalazłem znane mi o książkowych i internetowych opisów relikty pieców, klatek schodowych, czy sklepień. Wyraźnie był także widoczny zamkowy dziedziniec.
         Teren był nadto w miarę zadbany. Gdyby nie kilkanaście puszek po piwach, czy innych drobnych śmieciach, było tam czysto. Brakowało oczywiście – jak to często w ruinach, którymi nikt się na co dzień nie opiekuje (czyt. bez opłaty za wejście) – nie było także koszy na śmieci, ławek, ani stolików, przy których usiadłszy cny zamkołaz mógłby się wygodnie delektować pięknem zdobytej ruiny.
Niestety… patrząc okiem miłośnika ruin należy się martwić o ich stan. Zdecydowanie nie są to ruiny zabezpieczone. W wielu miejscach dostrzegłem liczne pęknięcia, także takie grożące niepowetowanymi stratami w postaci dużych zawalisk. Myśląc o tym przypomina mi się wiele innych zamków, które w życiu zwiedzałem, i wraca ciągle to samo pytanie: czy naprawdę nikt nie dostrzega, że pomniki historii na naszych oczach znikają z powierzchni ziemi? Czy naprawdę nie ma pieniędzy na ratowanie tak wspaniałych ruin, jak te zamku w Dobrej?
Można narzekać i walić głową w mur, ale niewiele to da. Jak zwykle problem jest ten sam. Kasa. Tym bardziej więc raduje się moje serce, że zdążyłem w swoim życiu zobaczyć jeszcze przepiękne ruiny tego zamczyska. Mówię, „jeszcze”, bo jeśli tak dalej pójdzie, to niedługo już znaczna ich część może się zamienić w nieregularną kupę gruzu…jak wiele innych.
Oby los i sponsorzy byli dla ruin w Dobrej łaskawi.
O ZAMKU: Zamek w dobrej ma XIII wieczny rodowód. Była to warownia na planie czworoboku. Posiadała jeden duży murowany budynek mieszkalny oraz solidne mury obwodowe. Po zniszczeniu na początku XIV stulecia zamek jest systematycznie odbudowywany i powiększany przez ród von Dewitz. Dobudowano wtedy skrzydło wschodnie z bramą wjazdową, skrzydło południowe, utworzono drugi rząd murów obronnych z wieżą mieszczącą więzienie. 
W XVI wieku zamek zostaje poddany gruntownej rozbudowie i przebudowie stając się renesansową rezydencją magnacką. Wtedy też powstaje tzw. Nowy Dom (część południowa zamku), dobudowany do starszej części zamku (tzw. Stary Dom).
W późniejszym okresie zamek podzielony między dziedziców częściowo popada w ruinę. Część północną nawet wysadzono w celu uzyskania materiału budowlanego. W rękach rodziny von Dewitz zamek pozostaje do 1808 r. Następnie kilkakrotnie zmienia właściciela.
Do dnia dzisiejszego z zamku w Dobrej pozostały fundamenty wieży obronnej (w kształcie rombu) i fragmenty średniowiecznych murów obronnych. Są też imponujące ruiny obu tzw. Domów: Nowego i Starego (ich wysokość sięga nawet do sześciu metrów). Wyraźnie widoczny jest też zamkowy dziedziniec. Łatwo dostrzec podział zamku na dwie części. W ruinach Nowego Domu zachowały się relikty spiralnych klatek schodowych oraz kominków. Dobrze zachowała się też dekoracyjna elewacja budynku. W dobrym stanie są także zamkowe lochy – dziś niestety całkowicie zasypane (wejście było obok portalu głównego).
Z tyłu, w północnej części wzgórza, w ruinach Starego Domu są relikty sali o gwieździstym sklepieniu, z dwoma kominkami. Na górze fragment muru z oknem i ścianką gdaniska oraz pozostałości spiralnej klatki schodowej.
KRÓTKA HISTORIA:
- lata 1287 – 1295 budowa zamku w Dobrej
- w 1308 r. zamek zniszczony przez Brandenburczyków
- w 1338 r. właścicielem zamku zostaje Ulryk von Dewitz; odbudowuje zamek oraz dokonuje (wraz ze swoimi następcami) rozbudowy
- w 1540 r. zamek przebudowano na renesansową rezydencję.
- od XIX w. zamek powoli popada w ruinę
STAN ZACHOWANIA: imponujące ruiny
PARKING: darmowy; najlepiej zaparkować przy kościele (ok. 150 m od ruin)
GDZIE SZUKAĆ: ruiny stoją przy samej drodze przelotowej przez miejscowość (jadąc z Chociwela do Nowogardu), więc nie trzeba ich w ogóle szukać
WEJŚCIE: darmowe
MOJA OSTATNIA WIZYTA NA ZAMKU:  2010 rok.
MOJA OCENA: zapiera dech w piersiach, klimat, średniowiecze…miejsce, które trzeba odwiedzić

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz