woj. świętokrzyskie, powiat sandomierski, gmina Dwikozy
MOJA WIZYTA W NOWYCH KICHARACH:
Nigdy tego nie zrozumiem! Wieś malownicza. Ludzie ciężko pracujący. A nikt nie dba o taki zabytek! Trudno sobie wyobrazić nawet ile mogła by zyskać wioska Nowe Kichary, gdyby zabezpieczono, opisano i …zechciano wykorzystać turystycznie te ruiny. Przecież nie wymaga to aż tak wielkich nakładów. Przecież z zamku (dworu obronnego?) zachowała się już TYLKO (!) jedna baszta i fragment murów obwodowych.
Nie wiem. Może to dlatego, że mam żywą wyobraźnię. A może dlatego, że jestem trochę optymistą. Jednak tak uroczo położona wśród wąwozów lessowych wioska, nad którą góruje (zarośnięta krzaczorami!) baszta zamkowa, dla mnie jest super przynętą na turystów…
Zimowa wyprawa do Kichar nie była wielkim przedsięwzięciem. Świąteczne – niedzielne – popołudnie dla kogoś, kto ma szczęście mieszkać 15 km stąd, jest doskonałym czasem na taką wyprawę. Moim celem było skontrolowanie stanu ruin. Mrozy bowiem, jakie mieliśmy już za sobą musiały wystawić kicharską warownie na niemałą próbę.
Na miejscu z ulgą stwierdziłem, że… jednak stoi!
Jadąc do Nowych Kichar przemierza się przepiękne tereny dolinki. Jej środkiem płynie spokojna na co dzień Opatówka. Jadąc wzdłuż jedynej chyba drogi docieramy do skrzyżowania/ronda, na którym stoi kaplica zwieńczona krzyżem. Tam najlepiej zostawić samochód. Gdyby ktoś nie wiedział gdzie znajdują się ruiny, to spokojnie można zapytać miejscowych. Godna podkreślenia jest bowiem sprawa, że mieszkańcy doskonale orientują się gdzie są ruiny w ich wsi.
Można być też zaopatrzonym w bystre oko lub najlepiej lornetkę, gdyż stojąc obok wspomnianego krzyża przy dobrej pogodzie widać na pobliskim wzgórzu ruiny baszty. Dzieli nas od nich jeszcze jakieś…400-500 metrów . Idąc niebieskim/czarnym szlakiem przez most na Opatówce skręcamy na ścieżkę, która prowadzi prosto do ruin.
Nie są one specjalnie imponującym zabytkiem z zewnątrz. Dopiero wejście do środka wzbudza zachwyt i uznanie. Oto na ośmiobocznej powierzchni zachowały się wyraźnie widoczne pozostałości XVII-wiecznej polichromii. Są też liczne elementy dekoracyjne oraz architektoniczne. Baszta, która w ostatnim okresie swojej świetności służyła za kaplicę, nie ma już ani stropu (są zachowane jego relikty), ani zadaszenia. Jest okrutnie popękana. Naprawdę dziwi fakt, że nie zabezpieczono wejścia do niej. Baszta wygląda bowiem, jakby zaraz miała runąć. Nas turystów i „szperaczy” eksplorujących z zapałem ruiny fakt wolnego wejścia cieszy, ale z uczciwości powinno tu być przynajmniej ostrzeżenie o niebezpieczeństwie.
Niestety… wszystkie te zaniedbania wskazują na kompletny brak zainteresowania lokalnych władz ruinami w Nowych Kicharach. Nie ma żadnego, najmniejszego choćby drogowskazu. Nie ma żadnej tablicy informacyjnej. Po prostu stoją sobie i… czekają na koniec swojej historii.
Oby jak najwięcej miłośników ruin zdążyło je zobaczyć i utrwalić…
STAN ZACHOWANIA:
Zachowane ruiny jednej baszty i fragment (ok. 20m) murów obwodowych. Ruiny baszty (ostatnio kaplicy) są w opłakanym stanie i wszystko wskazuje na to, że zbliża się ich koniec.
PARKING:
Proponuję parkować koło krzyża przy wiejskiej drodze, tuż przed mostem. Parkowanie darmowe.
GDZIE SZUKAĆ:
Jadąc z Sandomierza do Lublina, w miejscowości Dwikozy skręcamy w lewo za drogowskazem „Nowe Kichary”. Jedziemy kilka kilometrów prosto. Dojeżdżając do krzyża, wokół którego jest „jakby rondo” zostawiamy samochód”, a ruiny powinniśmy dostrzec gołym okiem.
WEJŚCIE:
Ruiny puszczone w samopas. Wejście darmowe.
MOJA OSTATNIA WIZYTA NA ZAMKU: styczeń A.D. 2011
MOJA OCENA:
Nie jest to miejsce, w które warto jechać z drugiego końca Polski, ale będąc w okolicy warto tam zaglądnąć. Choćby z tego powodu, że dni tych ruin są policzone. Jeśli nikt się nimi jak najszybciej nie zajmie, żeby je zabezpieczyć (zadaszyć!), to opłakany stan techniczny wskazuje, że szybko przejdą do historii.
Witam serdecznie! Dziękuję za ten blog!
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o Kichary, to przejeżdżam w pobliżu od czasu do czasu i nie wiedziałam, że są tu ruiny. Następnym razem koniecznie je odwiedzę!
Wszystkiego dobrego!
Zapraszam do lektury: http://www.mojesandomierskie.pl/2011/05/na-ratunek-tajemniczej.html
OdpowiedzUsuń